W nim:
piłka nożna
F1
Żużel
Siatkówka
Boks
Wszystko w środku posta!
Piłka nożna

- Dwie rywalizacje w jednej - pisze w poniedziałek o Euro 2012 belgijski dziennik "Le Soir", wybijając różnice między Polską a Ukrainą w stopniu przygotowania do rozgrywek. Według gazety Polska żałuje, że nie ubiegała się w pojedynkę o goszczenie mistrzostw.
- Wszystko wydaje się gotowe - prócz pewnych części sieci połączeń drogowych - w pierwszym kraju (Polsce), nadal pozostają wątpliwości w odniesieniu do drugiego (Ukrainy). Te różnice odbiją się na rytmie mistrzostw - pisze "Le Soir" we wkładce poświęconej Euro 2012 w dodatku sportowym.
Dziennik podkreśla, że choć na ukraińskich stadionach odbędzie się więcej - 16 meczów, to "kontrast przy tych spotkaniach, wszystkich zaplanowanych na godz. 18-20.45 - będzie zaskakujący".
"Le Soir" zaznacza także, że tylko trzy ekipy - Ukraina, Szwecja i Francja - zainstalowały się na Ukrainie, wobec 13, które uczyniły to w Polsce.
Kontynuuje: - Dwie rywalizacje w jednej? Jest to prawdą tym bardziej, że problemy z rasizmem i prawami człowieka skłoniły niektóre osoby - przeważnie polityków, by odwołać podróż na Ukrainę, a niektórych sportowców, by zachęcić fanów do takiego samego kroku.
Zdaniem belgijskiego dziennika, "w Polsce żałują dzisiaj, że nie spróbowali szansy w pojedynkę,
ponieważ wytworzyła się przepaść pomiędzy klubami, których stadiony zostały odnowione (na Euro 2012), a pozostałymi".
Gazeta zauważa ponadto, że mistrzostwa będą dopiero drugimi, które "odbędą się w Europie
Wschodniej, po tych z 1976 roku w Jugosławii". Wskazuje, że Belgowie nie będą brać udziału w rozgrywkach.
- 31 meczów, 24 dni, 16 ekip, dwóch organizatorów i jeden zwycięzca - zapowiada w tytule "Le Soir", zauważając, że na Euro 2012 "nie ma prawdziwego faworyta".
Źródło: blogspot.com
__________________________________
Fernando Alonso najlepiej zarabiającym kierowcą Formuły 1!!!!
Hiszpański dziennik "El Mundo" opublikował listę najlepiej opłacanych kierowców Formuły 1. Na szczycie zestawienia znajduje się Fernando Alonso z Ferrari, który za sezon jeżdżenia inkasuje bagatela 30 milionów euro.
Drugie miejsce pod względem zarobków zajmują egzequo Lewis Hamilton i Jenson Button - kierowcy MCLarena. Obaj zarabiają po około 16 milionów euro, a więc prawie dwa razy mniej niż Alonso.
Dopiero na czwartym miejscu plasuje się dwukrotny mistrz świata - Sebastian Vettel. Niemiec reprezentujący Red Bulla pobiera wynagrodzenie w wysokości 10 milionów euro. Taką samą kwotę otrzymuje jego kolega z zespołu - Mark Webber oraz Felipe Massa z
Ferrari i Nico Rosberg (Mercedes). Czołową "10" najlepiej zarabiających kierowców Formuły 1 zamyka Heikki Kovalainen (Caterham F1 Tea), Fin zarabia 4 miliony euro.
_______________________________________________________________________
Żużel!
Dariusz Śledź: cała drużyna zasłużyła na wielkie słowa uznania!!!

Mniej powodów do radości miał menadżer bydgoskiej drużyny Robert Sawina, który inaczej wyobrażał sobie wyjazd do Rzeszowa. - Trudno
cokolwiek powiedzieć, bo zawody przegraliśmy bardzo wysoko. Z pewnością każdy z naszych zawodników będzie miał sobie coś do zarzucenia, jeśli chodzi o zdobycze punktowe. Stąd też dostaliśmy bardzo duże lanie w Rzeszowie – przyznał Sawina.
- Sport jest przewrotny i mam nadzieję, że w rewanżu w Bydgoszczy
będzie równo emocjonująco i będziemy starać się odrobić punkt bonusowy - dodał menadżer Polonii.
__________________________________________________
Z dedykacją dla TrajKotki Siatkówka :)
Krzysztof Ignaczak: złamaliśmy kod Brazylii
- Mecz z Brazylią mógł się podobać sympatykom siatkówki. Było wiele fantastycznych akcji, z obu stron siatki. Widowisko było na najwyższym poziomie. Mogliśmy to spotkanie wygrać 3:1, ale moment nieuwagi w końcówce czwartego seta zaważył na wyniku. Szkoda, że nie zdobyliśmy trzech punktów, bo tego punktu w tabeli może nam potem zabraknąć - powiedział po pokonaniu Canarinhos 3:2 libero reprezentacji Polski, Krzysztof Ignaczak.

czwartego seta i wygrać tie breaka. To nie lada gratka dla naszych fanów, że wygraliśmy z Brazylią w Spodku, do tego drugi raz z rzędu - cieszył się po zawodach "Igła".
- Mamy swój system, wracamy powoli do gry na wysokim poziomie. To co robimy na treningach przynosi efekty. Gramy nie tylko umiejętnościami, ale i wolą walki i duchem. Wszystko to co potrafimy, całe nasze siły zostawiamy na parkiecie. Wciąż ciężko pracujemy, bo priorytetem są dla nas igrzyska olimpijskie. Mocno w tym kierunku pracujemy. Cieszymy się, że nasza gra wygląda właśnie tak, bo jest kilka elementów do poprawienia, nie ma świeżości - przyznał Ignaczak.
- Puchar Świata dał nam to przekonania, że ciężka praca może ładnie zaprocentować. Mamy świadomość, że to się przełoży na naszą grę. Jesteśmy pewni siebie, a to dodaje nam skrzydeł. Widać to w końcówkach, gdzie nie drży nam już ręka, a wynik jest po naszej stronie. W czwartym secie z Brazylią akurat nie udało się, ale i tak inkasujemy dwa punkty. Grupę wygraliśmy, turniej był świetny, teraz
musimy o tym zapomnieć i myśleć o kolejnych wyzwaniach. W poniedziałek mamy lot do Brazylii, trzeba się koncentrować na rywalach, bo i Kanada i Finlandia są nieobliczalnymi zespołami, nie możemy z nimi stracić punktów. Musimy walczyć Brazylią o to, żeby dotrzeć do finałowej szóstki Ligi Światowej - zakończył libero polskiej kadry.
________________________________________
Boks
Trener zrugał Szpilkę - "trzeba będzie wszystko zacząć od nowa"

Gonzalo Omarem Basile, która choć była zakontraktowana na dziesięć rund, zakończyła się w czwartej. Pięściarz z Wieliczki zanotował tym samym swoją jedenastą wygraną na zawodowym ringu w jedenastym pojedynku. Choć znów zdecydowanie pobił rywala, to jednak nie był zadowolony. Po walce wyglądał właściwie tak, jakby to on przegrał.
Ale może coś w tym jest. Zawiódł trenera. I to była jego największa porażka podczas sobotniej "Nocy wagi ciężkiej" na gali Wojak Boxing Night w Bydgoszczy.
- Artur może wywrócić rywala każdym ciosem, bo jest bardzo szybki i dynamiczny. Ale to trzeba robić z głową. On naprawdę potrafi już boksować. Na sparingach z lepszymi od siebie zawodnikami pokazywał, że stać go na wiele. A nie tylko na bezmyślne ataki. Po tych sparingach można powiedzieć, że dzięki olbrzymiej pracy - jaką wykonuje - może zrobić w boksie coś wielkiego. Kiedy jednak wychodzi na ring, wszystko się zmienia. Zaczyna walić cepami. A do tego wysoko podnosi głowę i wysuwa brodę. Przy szybszym zawodniku, coś takiego mogłoby się źle skończyć. Dopóki nie przestanie zwracać uwagi na to, co się dzieje poza ringiem. Dopóki nie przestanie się popisywać i polować na cios, którym chciałby "urwać głowę", to droga na szczyt zajmie mu znacznie więcej czasu - mówił wyraźnie zdenerwowany Łapin.
- Teraz czeka nas znowu ciężka praca. Trzeba będzie wszystko zacząć od nowa. Rozpocznę od tego, że znów muszę wbić Arturowi do głowy, co jest ważne w boksie zawodowym i co trzeba zrobić, żeby zostać mistrzem świata. Po prostu zaczynamy od nowa uczyć się bokserskiego abecadła. Musimy teraz zrobić krok w tył, zamiast do przodu. W walce z Basile Artur nie pokazał, że tego, że jest jednym z najszybszych pięściarzy wagi ciężkiej. Jest takie powiedzenie: jesteś tak dobry, jak twoja ostatnia walka
- dodał.
Przed walką Szpilki wiele nerwów kosztowało Łapina starcie Wawrzyka z Denisem Bachtowem. Pięściarz grupy KnockOut Promotions był liczony przez sędziego już w pierwszej rundzie, a spod topora uciekł też w ósmej.
- Andrzej Wawrzyk przyjął cios, który jest najważniejszą bronią Bachtowa. Wiedzieliśmy zresztą o tym. Przyjął ten cios, bo zabrakło koncentracji. Właśnie nad tym elementem chłopak musi jeszcze popracować. Podobny cios przyjął jeszcze w końcowych rundach. Miał opuszczone ręce. Póki nie zacznie ich podnosić, balansować tułowiem i pracować nogami tak jak trzeba, to właśnie będzie przyjmował takie ciosy. W sobotę przytrafiło mu się to dwa razy, a z takim zawodnikiem jak Bachtow nie możne popełniać takich błędów. Chłopak chce należeć do czołówki, a tam takich błędów się nie wybacza. Przy lepszym zawodniku, ta walka na pewno zakończyłaby się wcześniej - ocenił trener.
Zapytany o to, czy ta walka sprawiła, że Wawrzyk z chłopaka zmienił się w mężczyznę, odparł z uśmiechem: - Jeżeli wciąż opuszcza ręce i nie jest zdyscyplinowany w ringu, to chyba ta walka nie zrobiła jeszcze z niego mężczyzny. Tu nie chodzi bowiem o ilość kilogramów przyjętych na brodę. Od tego mężczyzną się nie zostaje. O tym, że chłopak ma charakter, wszyscy wiemy. Niech pokaże jednak jeszcze, że potrafi być bezpieczny boksując z tak prostym zawodnikiem jak Bachtow. Andrzej potrafi wyprowadzać szybkie ciosy i właśnie nimi powinien rozbijać takich przeciwników.
Ja osobiście ze sportów najbardziej lubię lekkoatletykę i uprawiać i oglądać.
OdpowiedzUsuńZapraszam na bialedrzwi.blogspot.com